1. |
Tak Jak Teraz
06:10
|
|||
Jestem społecznie zaprogramowany
Wymagania wciąż rosną
Trzeba spełnić odwiecznie marzenia
Otaczając spełnionych troska
Im się udało, chce być tak jak oni
Młodzi, piękni i wykształceni
Jestem umysłowym żebrakiem szukającym szczęścia
Bo spełnienia bez mamony nie można zastać
Ref.:
Ja zmieniam się
Ty zmieniasz się
świat zmienia się
I kto wie dokąd zmierzamy?
Ja zmieniam się
Ty zmieniasz się
I wiem, że zawsze będzie tak jak teraz
I wiem, że nigdy będzie tak jak teraz
Czy ty widzisz, że oni ciągle każą
Iść w tę stronę którą oni chcą?
Ja się wypieram i stwierdzam fakty
Bo całe życie jest walką o tron
Dziś rozmawiam z ludźmi
którzy plują ciągle mi w twarz
Oni wierzą, że mają dla mnie lepsze rozwiązanie
Oni wierzą, że wiedzą o mnie więcej niż ja
Mam swoje zdanie i nie trzymam go dla siebie
Wiem, że możesz to zrozumieć bo jesteś taki sam
Wierzysz w swoje wartości, choć nie jesteś bez wad
Stary uwierz, to tak samo jak ja!
Chcę żyć z tobą w kraju gdzie możemy być szczęśliwi
Gdzie możemy być pewni następnego dnia
Na razie gnijemy w tym dziwnym bagnie
Obrzucając się błotem mentalnego dna
Czy ty widzisz, że oni ciągle każą
Iść w tę stronę którą oni chcą?
Ja się wypieram i stwierdzam fakty
Bo całe życie jest walką o tron
|
||||
2. |
Międzyklasowa Miłość
04:23
|
|||
Ona nie mogła zrozumieć jak to się stało
On nie mógł zrozumieć jak to się stało
Gdy spotkali się nic nie wrzało
Wręcz wisiała w powietrzu nutka nienawiści
Ona z uczelni, wykładała literaturę
On dyrektor jednej z większych fabryk
Gdy się spotkali nagięła swą naturę
Gdyż ujrzała w nim jedną z szowinistycznych świń
Ona brzydziła się brudem i hukiem maszyn
On powiedział konstrukcje i mechaniczne tłoki
Ona skarżyła się na warunki pracy
Za to on nie dopuszczał do głosu podwładnych
Później sprzeczali w sprawie uczelni
Ref.:
Oboje z innych klas, z rożnych grup interesów
Mają inne zadania, inny pogląd na świat
Jak to mogło się wydarzyć?
Czy tak wygląda związek bez wad?
ona nie wierzy w miłość, A on się podkochuje
Tłumaczy mu, że tylko tak mówi, a nic nie czuje
Miłość to burżuazyjska droga
Nie istnieje wcale, lecz istnieje mowa
------------------------
On od dwudziestu lat w tej samej pozycji z żoną
Ona ma w domu świeczki i żele truskawkowe
On nie wie jak zacząć, chce zgasić światła
Ona go odpycha i powoli schyla głowę
Jeszcze jakiś czas temu brzydziła go
Widział tylko w niej chłopczyce z wadami
Dzisiaj pragnie ją kochać najmocniej na świecie
Wkracza w świat z romantycznymi aspektami
Ona zauważa brak pieniędzy na uniwerki
Ludzie i tak nie dostrzegają trudu ich pracy
Mają głowy zawalone swoimi sprawami
Chociaż interpretacje dzieł mają jak na tacy
Romans zmienił jego i ją
Ref.:
Oboje z innych klas, z rożnych grup interesów
Mają inne zadania i inny pogląd na świat
Jak to mogło się wydarzyć?
Czy tak wygląda związek bez wad?
ona nie wierzy w miłość, A on się podkochuje
Tłumaczy mu, że tylko tak mówi, a nic nie czuje
Miłość to burżuazyjska droga
Nie istnieje wcale, lecz istnieje mowa
|
||||
3. |
||||
Czasami wstajesz i wiesz, że to nie będzie twój dzień
CZasami wstajesz i przez tą szarość widzisz tylko czerń
W brudnym lustrze znowu widzisz paskudną mordę
W swoich oczach widzisz zmęczenie i wczorajszą gołdę
A najgorsze jest to, że idziesz znów do roboty
Choć nie masz wcale na to ochoty
Żyjesz kłamstwami pracująca machina
Napędzana pieniędzmi nigdy się nie zatrzyma
Szarość napędzana pieniądzem
Zastanawiałeś się kto twoim bożkiem?
I siadasz u lekarza, jak żyć go pytasz
Wszystko się zmienia gdy Zotrala łykasz
Cały świat staje w kolorach tęczy
I najgorszy stres w ogóle nie męczy, nic!
Nie staje ci na drodze i nie denerwuje
i nie wiesz tak naprawdę kto twą psychiką steruje
Ref.: Życie to Zotral
Świat staje się wspianiały, nie widać jego wad
Wielkie są wartości, których jesteś wart
Samotność nie doskwiera i szarość nie uderza
Wszystkie używki nie są potrzebne teraz
Masz cel i go realizujesz
Czasami trafiają się błędy, ale przecież próbujesz
Twoje życie jest warte wszystkich twoich starań
Ono nagrodzi cię chojnie po twoich dokonaniach
|
||||
4. |
Kary Nadejdzie Czas
07:32
|
|||
Czuję to w kościach
Że niedługo już przyjdzie kres
Bo wszyscy żyjemy w kraju
Gdzie ciągle dyskryminowany jest plebs
Media traktują nas jak bydło
A politycy wciąż okłamują
Jesteśmy zalewani rzeczami
które tylko bogaci potrzebują
Nie ma już miejsca na potrzebujących
Może wyślemy szlachetną paczkę
Zamiast wspierać uciśnionych
Obieramy dzieciom ich matkę
Jak mam żyć w kraju taniej siły robotniczej
Zalewanej przez zagraniczne monopole
Chcemy się wykończyć pracując w usługach
Bo bogaci i tak zostaną w swym żywiole
Wyczuwam zmianę
Zmiana nadchodzi
Dlatego oni wierzą, że
tak będzie w nieskończoność
Kary nadejdzie czas
Oni myślą, że wygrali wojnę
A nie jestem pewien czy wygrali bitwę
Te myśli bogobojne
Skażą grzeszników na długą modlitwę
Jak długo będą nas straszyć?
I demotywować do działania
Jesteśmy silni razem
Trzeba zacząć działać, bo ciągle słyszę narzekania
Rewolucja tworzy grupę sprzeciwu
A sprzeciw już jest w naszym arsenale
Czy oni muszą wciąż nas uciskać?
Marzymy tylko o równym podziale
Za te wszystkie grzechy odpowiada państwo
I nieudolny władczy aparat
Zmieńmy go w końcu na nasz obywatelski
Nie przejmiemy go nim lewirat
|
||||
5. |
||||
ELEKTRYCZNY WĘGORZ:
Chodźmy się upić śmierć troską
Nie opieraj się takim wnioskom
Chodźmy się upić pomysł nie głupi
Szarą codzienność chce dziś zgubić
Oddech wymieszajmy z wódką
Bawmy się żyjemy tak krótko
Tyrając tu na kawałek chleba
Życie obok gdzieś nas przebiega
Jak długo starczy ci siły
By nakręcać systemu tryby
Wmawiają nam różne bzdury
My pędzimy za tym jak szczury
Mówią że życie to walka
Otwórz oczy to schemat i kalka
Nie żyje umarł zatem
Ten co nigdy nie był poza schematem
SNOWID:
W swoim życiu umierałem już nie raz
Weź nóż i zróbmy to szybko, tu i teraz
Popatrz jak życie pięknie uchodzi
Odurzaj się śmiercią przecież o to w tym wszystkim chodzi
Pod nocnym niebem idę
W ciemności się rozglądam
Są miejsca które lubię jako duch zaglądać
Przed oczami wizje i halucynacje
Tylko one są prawdziwe tylko one mają racje
SYCHY:
Wyjesz do księżyca jak nawiedzony wilk
Podczas libacji nie zawsze walisz drin, bo
jak wiadomo młodzież umie bawić się też bez alko
mefedron, amfa i wiadro, pigsy też
Jak nieboszczyk zaglądasz do następnego klubu
Jesteś bogaty i walisz krechę z blatu bez skrupółow
Bo gdy wyrzucą cię, utarg spadnie o połowę
Ochroniarze trzymają w ryzach handel i mamonę
Bo myślisz, że tutaj chodzi o hajs z drinków
trochę palemek i kilka fajnych tylków
spotykasz mnie umarłeś, nie żyjesz zatem
Porządek w aktach bez względu na ustrój jest tematem
SNOWID:
Bywają chwile gdy umieram powoli
Życie do choroba a rzeczywistość boli
Wilgotna krew dotyka suchej ziemi
Też kiedyś umrzesz i nic tego nie zmieni
|
||||
6. |
Streaming and Download help
If you like rozwalswojmozg, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp